Z Łaski

Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę
i to nie z was: Boży to dar.
Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.

List ap.Pawła do Efezjan 2,8-9

Urodziłem się w 1926 roku w Bodzechowie, woj. kieleckie, dawny powiat Opatów. Wychowałem się w rodzinie tradycyjnej wśród czterech sióstr i jednego brata. Jako młody chłopak nie byłem posłuszny rodzicom. Kiedy wybuchła II wojna światowa wraz z kolegami zostałem wyrzucony ze szkoły za zaśpiewanie polskiego hymnu. Wysłano mnie do pracy, skąd udało mi się zabrać stacjonującym tam Niemcom broń i mapę. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy z tego, jakie przyniesie to konsekwencje. Właśnie z tego powodu został aresztowany mój ojciec i brat. Zostałem wtedy powołany do oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, przyjmując Cichociemnych z Anglii. Podczas jednej z takich akcji zostaliśmy otoczeni przez Niemców i po raz pierwszy usłyszałem wtedy, jak jeden z naszych oficerów modlił się głośno do Boga, żeby mógł wrócić do domu, do rodziny. Miałem wtedy 16 lat. Właśnie tu również po raz pierwszy zawołałem ze szczerego serca do Boga, aby i mnie uratował i darował mi chociaż 40 lat życia. W zamian obiecałem Bogu, że gdy przeżyję, będę Go szukał i Mu służył.

Od końca wojny byłem ścigany przez ówczesną Milicję. Życie całej mojej rodziny był zagrożone. Zostaliśmy zmuszeni, aby opuścić dom i wyjechać na ziemie odzyskane w woj. zielonogórskim. Podjąłem tam pracę w Kopalni Węgla Brunatnego, jako kierowca. Poznałem tam kolegów pochodzących z Ustronia oraz moją przyszłą żonę i jej kuzyna – Pawła Małysza. Właśnie on zaprosił mnie do zboru przy ul. Hutniczej w Ustroniu.

Później ożeniłem się i założyłem rodzinę. Mam wspaniałą córkę i syna, którzy wiernie służą Bogu. Zamieszkaliśmy w Skoczowie. Pamiętam, że wówczas zaczęto budowę nowego zboru przy ulicy Daszyńskiego. Od małego chłopca uczono mnie, że człowiek za dobre uczynki będzie zbawionym, dlatego przyłączyłem się do budowy tego Kościoła. Pracując wśród wierzących, przysłuchiwałem się ich rozmowom i modlitwom. Wtedy przypomniałem sobie o mojej modlitwie, w której prosiłem Boga, abym przeżył wojnę i o złożonej Mu obietnicy, że będę mu służył. Uczęszczałem na nabożeństwa, słuchałem z uwagą kazań i doszło do mnie, że „za dobre uczynki żaden człowiek nie będzie zbawiony” i wtedy Bóg otworzył mi oczy na prawdę Słowa Bożego.

…i doszło do mnie, że „za dobre uczynki
żaden człowiek nie będzie zbawiony”
i wtedy Bóg otworzył mi oczy na prawdę Słowa Bożego.

25 września 1983 roku zapragnąłem żyć zgodnie ze Słowem Bożym oddając swoje życie Jezusowi i potwierdzając to chrztem wodnym 5 lipca 1984 – w myśl słów z Ew. Marka 16,16: Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony.

Dzień chrztu pamiętam bardzo dokładnie. Katechumenów było 27, w tym i moja żona. Było bardzo zimno, woda w Wiśle mętna, rwąca – zaraz po burzy. Warunki na zewnątrz może niedogodne, ale tego dnia nasze serca były bardzo radosne. Był to jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu.

Słowo Boże uczy nas, abyśmy pracowali dla Pana, bo żniwo jest wielkie. Dlatego też od początku mojej drogi z Bogiem zaangażowałem się w służbę misji Nowa Nadzieja działającej wśród ludzi uzależnionych od alkoholu. Tej służbie jestem wierny do dziś.v

Pamiętam, kiedy pewnego letniego dnia wraz z bratem Pawłem odwiedziliśmy moją ciężko chorą siostrę, mieszkającą na Mazurach. Czekała na operację, bardzo się bała. Poprosiła nas o modlitwę. Zapytaliśmy ją, czy chciałaby przyjąć Jezusa do swojego serca, odpowiedziała twierdząco, więc poprowadziliśmy ją w modlitwie. Było to dla mnie wielką radością, że tuż przed śmiercią pojednała się z Bogiem.

Od mojego nawrócenia Bóg stawiał mnie w różnych sytuacjach i miejscach, spotykałem różnych ludzi, z którymi mogłem podzielić się świadectwem Bożego działania i głosić im zbawienie w Jezusie. Dziękuję Bogu za odwagę dzielenia się Jego Słowem.

Wierzę, że moje życie jest w rękach Bożych!

Do dziś w moim domu spotykamy się regularnie na Grupie Domowej modląc się i uwielbiając Pana. Pamiętam, kiedy pewnego wieczoru zapukał do drzwi jeden z sąsiadów, który usłyszawszy muzykę zapytał czy może wejść – był wtedy pod wpływem alkoholu. Zaprosiliśmy go na Dni Upamiętania i tam przyjął Jezusa, a Pan uwolnił go z nałogu nikotyny i alkoholu. Bóg jest cudowny! Stawia nam na drodze życia ludzi zagubionych, bez nadziei, ale jako uczniowie powinniśmy dzielić się Dobrą Nowiną i nieść Boże uwolnienie, uzdrowienie i zbawienie, które jest w Jezusie Chrystusie.

W 2009 roku znalazłem się w szpitalu na zawał serca. Do Katowic pojechałem wraz z bratem Edwardem, gdzie zespół lekarzy zdiagnozował mnie i miałem się poddać natychmiastowej operacji wszczepienia bajpasów i znowu wtedy przypomniałem sobie, że prosiłem Boga o darowanie mi 40 lat życia (miałem wtedy 83 lata), dlatego też zaufałem Bogu i zrezygnowałem z planowanej operacji. Wierzę, że moje życie jest w rękach Bożych! Dzięki Bogu w tym roku kończę 90 lat i każdego dnia dziękuję Panu za każdy darowany dzień i Jego obecność oraz ochronę.

Brat Tadeusz.
Świadectwo Tadeusza pochodzi ze strony: www.betel.kz.pl.
---------

Zamów nieodpłatny egzemplarz Ewangelii Jana.

Bóg szuka Ciebie – chcesz go odnaleźć?

Zachęcamy do udziału w Studium Biblijnym by sprawdzić jak się rzeczy mają.

Nie marnuj czasu i spotkaj się, by porozmawiać o swojej relacji z żywym Panem Jezusem Chrystusem.

Zapraszamy do rozmowy na naszym Czacie - prawy dolny róg strony

Wesprzyj naszą służbę, jeśli chcesz przyłączyć się do głoszenia ewangelii i propagowania chrześcijańskiego stylu życia.


Serwis internetowy www.ewangelia.pl wykorzystuje pliki cookies, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookies.