Dział z harlekinami.
Oby mu miła była pieśń moja!
Ja radować się będę w Panu!Psalm 104;34.
Urodziłam się w 1994 roku w którym; 4 marca odbyła się polska premiera filmu „Lista Schindlera”. 30 kwietnia debiut Polski na festiwalu Eurowizji w Dublinie. Polskę reprezentowała Edyta Górniak z piosenką „To nie ja”, zajmując 2 miejsce, 14 marca Fin Toni Nieminen na skoczni w Planicy po raz pierwszy przekroczył granicę 200 m. Wychowałam w małej wsi Nowy Belęcin w województwie wielkopolskim. Rodzice ciężko pracowali na gospodarstwie rolnym, aby mi oraz mojemu rodzeństwu niczego nie brakowało. Z tego powodu mój tata był zmuszony pójść do dodatkowej pracy. Mama poza wychowywaniem dzieci w większej mierze zajęła się pracą w gospodarstwie. Chociaż wiem, że nie było im łatwo mogę śmiało powiedzieć, że dali mi dobre dzieciństwo. Nie było idealnie – nie ma przecież rodzin idealnych i moja na pewno do takich nie należała – ale czułam się przez nich kochana i akceptowana.
Mając około trzynastu lat rozbudziła się we mnie pasja do czytania książek. Czytałam ich naprawdę sporo. W okresie wakacyjnym byłam w stanie przeczytać nawet do kilku dziennie. Stało się to moją pasją i odskocznią. Wypożyczałam je z pobliskiej biblioteki, gdzie wybór był dość ograniczony. Po przeczytaniu większości książek z półki dla nastolatek szukając kolejnych tytułów do przeczytania natknęłam się na dział z harlekinami. Zaczęłam namiętnie pochłaniać wszystkie książki tego typu, które znalazłam w bibliotece. Sporo książek ściągnęłam też z Internetu. Były to romanse historyczne, współczesne, a ostatecznie sięgnęłam również po książki erotyczne. Jednak po krótkim czasie samo czytanie książek przestało mi już wystarczać. Spędzając coraz więcej czasu przed komputerem zaczęłam oglądać filmy erotyczne oraz pornograficzne. Uzależniłam się również od masturbacji. Miałam wtedy około szesnastu lat. Nie zastanawiałam się czy robię coś złego. Nie myślałam o konsekwencjach ani o Bogu.
Mając około trzynastu lat
rozbudziła się we mnie pasja do czytania książek.
Chociaż wychowałam się w rodzinie rodziców wierzących nie chodziliśmy co niedzielę do kościoła. Pojawialiśmy się tam kilka razy do roku przy różnych okazjach, więc Bóg oraz wiara nie były dla mnie czymś bardzo istotnym. Chodziłam w tamtym czasie do szkoły średniej w Lesznie, do której to dojeżdżałam autobusem. Taki przejazd w jedną stronę zajmował około godziny czasu. Całe dnie spędzałam więc poza domem. W wolnych chwilach cały swój czas poświęcałam na hobby, które stało się moim nałogiem. Szkoła średnia wkrótce dobiegła końca, a ja rozpoczęłam długie wakacje. Nagle okazało się, że czasu, którego kiedyś mi brakowało jest stanowczo zbyt wiele. Kiedy masz zbyt dużo wolnego czasu zaczynasz rozmyślać, zbytnio analizujesz, rozważasz pewne rzeczy w swojej głowie aż dochodzisz do momentu, kiedy zaczynasz wymyślać. Zaczęłam więc wymyślać problemy i choroby, których nie miałam, a o których byłam przekonana, że istnieją. Do tego doszły również problemy natury emocjonalnej (nigdy nie konsultowałam tego z lekarzem, ale objawy, które miałam wskazywały na zaburzenia nerwicowe) oraz przejmujący lęk przed śmiercią i wiecznością w piekle.
Tak się złożyło, że mój brat przygotowywał się wtedy do pierwszej komunii świętej. Z tego powodu co jakiś czas mama wraz z bratem jeździli na mszę do kościoła. Pewnego razu kiedy wrócili z różańca mama przekazała mi, że ksiądz opowiadał tego wieczoru o świętej, która miała wizję nieba i piekła i spisała to wszystko w swoim dzienniczku. Postanowiłam, że odszukam ten dzienniczek i przeczytam go. Byłam ciekawa jaką wizję o piekle miała, a z drugiej strony na samą myśl o tym strasznym miejscu przechodziły mnie dreszcze. Przeczytanie tego dzienniczka sprawiło, że ogarnął mnie jeszcze większy lęk niż dotychczas. Postanowiłam, że muszę zerwać z grzechem, gdyż z całą pewnością nie chciałam po śmierci trafić do piekła. Starałam się więc nie oglądać filmów pornograficznych oraz nie masturbować się. Początkowo wydawało mi się, że jestem w stanie to uczynić. Wytrzymałam dwa tygodnie i upadłam. Nagle zdałam sobie sprawę, że jestem zniewolona, że grzech mną zawładnął i sama sobie z tym nie poradzę. W tamtym momencie przypomniało mi się coś co wcześniej przeczytałam na jednym z forów, gdy szukałam informacji jak wyleczyć się z nerwicy. Dowiedziałam się wtedy, że jest to choroba nieuleczalna z którą można co najwyżej nauczyć się żyć, że nie ma na nią lekarstwa. Jeden z komentarzy na tym forum dodał mi jednak nadziei i otuchy. Ktoś napisał tam, że chociaż nie ma lekarstwa na nerwicę i sami nie jesteśmy w stanie sobie z nią poradzić to Bóg może wszystko. Może uleczyć nasze emocje oraz uczucia i dać wolność. Kiedy więc dotarło do mnie, że sama sobie z tym wszystkim nie poradzę zwróciłam się o to z prośbą do Pana Boga.
Tego wieczoru leżąc w łóżku otworzyłam się przed Panem Bogiem.
Wyznałam mu swoje grzechy. Powiedziałam o bezradności i niemocy.
Poprosiłam go o przebaczenie i wyzwolenie.
Postanowiłam, że uczynię to kiedy wszyscy już pójdą spać i będę mogła czuć się swobodnie. Tego wieczoru leżąc w łóżku otworzyłam się przed Panem Bogiem. Wyznałam mu swoje grzechy. Powiedziałam o bezradności i niemocy. Poprosiłam go o przebaczenie i wyzwolenie. Zadeklarowałam, że chcę żyć dla Niego, że już dłużej nie chcę trwać w niewoli grzechu. Płakałam. Ostatecznie zasnęłam wykończona. Rano obudziłam się jak gdyby nigdy nic. Nie myślałam o wczorajszej modlitwie. Dzień minął mi całkiem zwyczajnie. Dopiero w godzinach wieczornych przyszła do mnie refleksja o tym, że przez cały dzień ani jedna myśl nie pchnęła mnie do tego, by włączyć komputer i obejrzeć jakiś film pornograficzny. Nie miałam również potrzeby masturbacji. Byłam przy tym w całkiem dobrym nastroju. Wtedy niewyobrażalna wdzięczność do Pana Boga wlała się do mojego serca. Nagle poczułam się wolna, lekka jak piórko i taka czysta. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to krew Jezusa obmyła mnie z każdego grzechu. Nie znałam przecież Biblii. O Bogu tak naprawdę nie wiedziałam nic prócz tego, że jest żywy i właśnie dokonał cudu w moim życiu. Chciałam Go poznać. Chciałam dowiedzieć się więcej o Tym, który mnie uzdrowił i dał mi wolność. Przypomniałam sobie o Nowym Testamencie, który miałam w domu. Kiedy go znalazłam zaczęłam pochłaniać każde słowo. W zaledwie kilka dni przeczytałam go od deski do deski. Ciągle było mi mało. Byłam przesiąknięta miłością Boga, zachwycona dobrocią i łaską, szczęśliwa, radosna, pełna nadziei. Jednak nie miałam obok siebie osoby, która by mnie zrozumiała. Nikt mi nie mówił o Jezusie. Wszystkiego dowiedziałam się z Internetu i z Biblii, a sam Duch Święty był moim przewodnikiem. To on odpowiadał na moje pytania poprzez Słowo Boże. Bóg działał w moim życiu. Przydałaby się jednak w tamtym momencie osoba, która pokierowałaby mną dalej. Ktoś kto zaprowadziłby mnie do lokalnego kościoła, pomógł w trudnych chwilach. Gdyby tak było myślę, że dużo szybciej znalazłabym się wśród osób wierzących i diabeł nie miałby tak łatwo ze mną. Dużo lepiej poradziłabym sobie z jego kłamstwami, które starał się zasiać we mnie. Prawie mu się udało. Odebrał mi radość i pewność zbawienia, ale Ten, który był we mnie był większy niż szatan. Pamiętam werset, którego uchwyciłam się wtedy jak tonący chwyta się brzytwy: „Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa”. Wiedziałam, że Słowo Boże jest prawdą. Jeśli ono mówiło mi, że skoro Bóg zaczął coś w moim życiu to nie zostawi mnie, ale dokończy to co zaczął, to ja mu wierzyłam. Wiedziałam, że Bóg mnie nie porzuci ani nie opuści, że jest Bogiem wiernym. Trochę jednak czasu upłynęło od momentu, gdy Jezus mnie zbawił do chwili, w której zdecydowałam się pójść do kościoła. Nie było to dla mnie łatwe. Wszystko w co wierzyłam i uważałam za prawdę okazało się kłamstwem. Nauka o czyśćcu, modlitwy do świętych i do Marii, kult obrazów i relikwii, spowiedź uszna i wiele innych. Od samego początku widziałam wyraźnie sprzeczność pomiędzy Biblią, a naukami Kościoła katolickiego. Z drugiej strony był to jedyny kościół, który znałam i przez całe życie uważałam za prawdziwy. Byłam zdezorientowana, potrzebowałam Bożej mądrości i prowadzenia. Szukając Jego woli doświadczyłam przekonania i pewności co do wyboru jaki miałam podjąć. Tak trafiłam do Kościoła zielonoświątkowego w Lesznie. Była to najbliższa mojemu miejscu zamieszkania wspólnota ewangelicznie wierzących, więc również z logicznego punktu widzenia ta decyzja wydawała się słuszną. To co najważniejsze jednak to fakt, że czułam pokój w decyzji jaką podjęłam i pewność, że znalazłam się tam, gdzie Bóg pragnie, abym była. Tak jak wcześniej wspominałam nie stało się to jednak od razu po moim nawróceniu w październiku 2013 roku, lecz dopiero półtora roku później w maju 2015. Czas, który spędziłam samotnie w domu, bez relacji z innymi wierzącymi był czasem trudnym dla mnie i dla mojej wiary. Ponieważ doświadczyłam tego jak ciężko ostać się w pojedynkę tak bardzo cenię dzisiaj fakt, że mam możliwość budowania relacji w lokalnej wspólnocie. Wiem jak ważne jest to, aby nie opuszczać wspólnych spotkań, aby budować siebie wzajemnie i dodawać sobie otuchy.
Wiem, że gdyby nie Boża łaska moje życie nie miałoby sensu i celu.
Obecnie jestem szczęśliwą żoną i matką. Wiem, że gdyby nie Boża łaska moje życie nie miałoby sensu i celu. Cieszę się, że Bóg stanął na mojej drodze i uwolnił mnie od grzechu i potępienia. Pełna wdzięczności za to co uczynił w moim życiu służę Mu ciesząc się każdym dniem, który mi daje.”Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela [mu] Ducha” J 3:31-34.
Zamów nieodpłatny egzemplarz Ewangelii Jana.
Bóg szuka Ciebie – chcesz go odnaleźć?
Zachęcamy do udziału w Studium Biblijnym by sprawdzić jak się rzeczy mają.
Nie marnuj czasu i spotkaj się, by porozmawiać o swojej relacji z żywym Panem Jezusem Chrystusem.
Zapraszamy do rozmowy na naszym Czacie - prawy dolny róg strony
Wesprzyj naszą służbę, jeśli chcesz przyłączyć się do głoszenia ewangelii i propagowania chrześcijańskiego stylu życia.