Zagubiona i niekochana.
Powiadam wam:
Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania.Ewangelia wg. św. Łukasza 15;7.
Od młodych lat przechodziłam przez swoje życiowe piekło na ziemi. W wieku siedemnastu lat trafiłam za kratki. Potem trafiało się to coraz częściej i za każdym razem po wyjściu robiłam to samo: alkohol, mężczyźni, tułanie się po klatkach i krzakach. Spałam na ławkach i w różnych melinach. Żebrałam, nie miałam własnego kąta. Matka zabrała mi dzieci. Nie widziałam żadnego sensu życia. Jestem po wielu próbach samobójczych. Po jednej z nich trafiłam do szpitala. Kiedy po kilku dniach doszłam trochę do siebie zainteresowała się mną jedna z pielęgniarek. Pytała dlaczego tak marnuję swoje życie? Mówiła, że warto żyć, bo jest ktoś kto mnie kocha, a tym kimś jest Bóg. Miotałam się sama ze sobą. Byłam zagubiona. Czułam się niekochana. Miałam wielką depresję z myślami samobójczymi. Czułam się odrzucona i osamotniona.
…warto żyć, bo jest ktoś kto mnie kocha, a tym kimś jest Bóg
Po wyjściu ze szpitala poszłam mieszkać do ośrodka dla bezdomnych. Nagle pojawiła się we mnie chęć robienia dobrych rzeczy. Jednak zmienianie samej siebie i swojego życia było dla mnie bardzo trudne. Byłam wtedy z tym sama. W 2004 roku trafiłam do wspólnoty ewangelicznie wierzących ludzi. Przyjęłam Jezusa do swojego życia i ochrzciłam się. Wówczas zrozumiałam, że to Bóg przez tę pielęgniarkę przemawiał do mnie; że to On zaczął kierować moim życiem. Doświadczyłam wielu uzdrowień. To wszystko działo się dopóki chodziłam do kościoła i czytałam Biblię. Mówiłam głośno ludziom co Bóg dla mnie zrobił. Miałam mieszkanie i skromną pracę, ale miałam. Potem jednak przestałam czytać Biblię, chodzić na nabożeństwa – czego wynikiem było to, że stare powróciło ze zdwojoną siłą.
W kwietniu i maju 2017 roku miałam ogromne huśtawki emocjonalne, a następnie kolejną próbę samobójczą w wyniku której trafiłam do szpitala psychiatrycznego. Po miesiącu wyszłam. Miałam tam być dłużej, ale poprosiłam panią ordynator o wcześniejsze wypisanie ze względu na pracę, którą miałam, a bałam się, że ją utracę. Zaraz po opuszczeniu szpitala pojawiło się przeświadczenie, że mam powrócić do relacji z wierzącymi. Teraz wiedziałam, że wszystko stare powróciło, gdyż zlekceważyłam okazaną mi Bożą Łaskę. I tak 21 maja po dłuższej nieobecności poszłam na nabożeństwo. Gdy przyszłam podszedł do mnie jeden mężczyzna i powiedział, że otrzymał od Pana Boga słowo, że potrzebuję modlitwy. Zapytał czy może się o mnie pomodlić. Wyraziłam zgodę. On się modlił, a ja płakałam. W pewnym momencie poczułam dotyk Pana Boga. Zrobiło mi się gorąco, a ustami wychodziła gorąca lawa. Serce mi kołatało, ręce i nogi mi drżały. W pewnym momencie czułam się tak jakbym leciała i uchodziło ze mnie powietrze. Wówczas przyszedł do mnie Pan Jezus, mój Zbawiciel. Ponownie oczyścił moje ciało i rozweselił moją duszę. Takie doświadczenie Jezusa miałam dwa razy w swoim życiu. Tym razem już wiem, że nie mogę odsuwać się od Boga, bo tylko w Nim mam moc do pokonywania pokus i grzechu. „Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć. Szczęśliwy człowiek, któremu Pan nie poczytuje winy, w którego duszy nie kryje się podstęp. Póki milczałem, schnęły kości moje, wśród codziennych mych jęków. Bo dniem i nocą ciążyła nade mną Twa ręka, język mój ustawał jak w letnich upałach. Grzech mój wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. Rzekłem:
Wyznaję nieprawość moją wobec Pana, a Tyś darował winę mego grzechu” Ps 32:1-5
Człowieka, który ma przyjaciół nigdy nie złamią wichry losu.
Przyszłość możemy porównać do morza. Z pozoru nieograniczona, ale ma swój kres jak drugi brzeg, którego nie widzimy. Nigdy nie wiemy kiedy spodziewać się sztormu w naszym życiu, który namiesza w głowie. Ale warto też czekać na piękny zachód słońca, który możemy dzielić z kimś ważnym napełniając serce radością. Człowieka, który ma przyjaciół nigdy nie złamią wichry losu. Ma on w sobie dość sił, by pokonać trudności i iść dalej naprzód. Z Jezusem nie ma dwóch takich samych zachodów słońca.
Zamów nieodpłatny egzemplarz Ewangelii Jana.
Bóg szuka Ciebie – chcesz go odnaleźć?
Zachęcamy do udziału w Studium Biblijnym by sprawdzić jak się rzeczy mają.
Nie marnuj czasu i spotkaj się, by porozmawiać o swojej relacji z żywym Panem Jezusem Chrystusem.
Zapraszamy do rozmowy na naszym Czacie - prawy dolny róg strony
Wesprzyj naszą służbę, jeśli chcesz przyłączyć się do głoszenia ewangelii i propagowania chrześcijańskiego stylu życia.