Błędna diagnoza.

Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie?
I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania!

Psalm 73;25.

Naukę w szkole podstawowej rozpoczęłam w 1979 roku mając 7 lat. Moim marzeniem było zostać weterynarzem. Ze względu na sytuację rodzinną nie było to możliwe i musiałam iść do zawodówki żeby móc szybko podjąć pracę i mieć jakieś swoje pieniądze. Potem po ośmiu klasach szkoły podstawowej poszłam do szkoły zawodowej w zawodzie fryzjer damski, którą ukończyłam zdając egzamin czeladniczy. Pracując miałam już swoje pieniądze, były to bardzo małe kwoty z praktyk to jednak już wtedy musiało mi wystarczyć na najpotrzebniejsze przybory czy kosmetyki. Jeśli bym chciała opisać okres dorastania to trudno doszukać się tam radosnych chwil.

Za każdym razem słyszałam od lekarza,
że niemożliwym jest to, żeby mnie tak bolało.

Kiedy zastanawiałam się nad swoim dzieciństwem to z przerażeniem odkryłam, że było smutne. Pasek był jedyną metodą wychowawczą i dość często stosowaną przez moich rodziców. Było nas czworo rodzeństwa. W domu nie było miłości. Nie pamiętam przytulania lub tego, by ktoś mi powiedział, że mnie kocha. Tato pił i choć nie był alkoholikiem to jednak pamiętam strach, który nam towarzyszył, gdy czekałyśmy na jego powroty do domu. Zastanawialiśmy się czy wróci z pracy trzeźwy czy pijany i czy znowu będą krzyki i awantura.

Pierwsze radosne chwile przeżywałam mając 17 lat gdy poznałam wspaniałego chłopaka. Poznaliśmy się w zespole śpiewając w kościele. Okres narzeczeństwa wspominam bardzo miło to był piękny czas. Pobraliśmy się po trzech latach narzeczeństwa.
Kiedy wyszłam za mąż po pół roku okazało się, że jestem w ciąży, jednak w dziewiątym tygodniu poroniłam. To był ciężki dla mnie okres. Po trzech latach urodziłam córkę, a po kolejnych dwóch drugą córkę. Dzieci były dla mnie sensem mojego życia.

Gdy starsza córka miała pięć lat, a młodsza prawie trzy latka miałam operację ręki podczas której zarażono mnie gronkowcem złocistym. Ręka gniła, była to ropowica ręki i cudem uniknęłam amputacji. Potem kolejna operacja i kolejna i w końcu powikłanie (algo dystrofia) pourazowy przewlekły zespół bólowy. Był to ból nie do opisania. Nie było mowy o spaniu i normalnym funkcjonowaniu. Od tamtej pory moje życie kręciło się wokół ciągłych pobytów w szpitalu. Po czterech latach zrobił się niedowład stopy. Badania wykazały uszkodzenie korzeni w odcinku LS kręgosłupa. Niestety był to kolejny błąd w diagnostyce. Po pięciu miesiącach w stopie wyszła algo dystrofia. Kilka lat nie mogłam założyć normalnego buta czy chociażby skarpetki, nawet zimą chodziłam w kapciu, choć chodziłam niewiele z powodu bardzo silnego bólu stopy. Ledwo minęło pół roku kolejny szok: guzy wątroby. Świat się zawalił. Kolejna operacja i czekanie na wynik. Na szczęście łagodny nowotwór wątroby. Za każdym razem słyszałam od lekarza, że niemożliwym jest to, żeby mnie tak bolało. Mówił, że tu się nic nie dzieje, że to normalny stan po operacji. W każdym z tych przypadków tak było. Pobyt w szpitalu dosłownie jeden po drugim. Leki przeciwbólowe były to już leki narkotyczne i psychotropowe. Do tego brałam tabletki nasenne w dużych dawkach. Bez nich nie wiedziałam co to sen. W końcu wszczepiono mi neurostymulator z powodu bólu tej nogi.

Kilka lat nie mogłam założyć normalnego buta, czy chociażby skarpetki…

Właśnie w tym czasie spotkałam kolegę, który powiedział mi o Jezusie. Powiedział, że Jezus mnie kocha i jeśli chcę to mogę przyjść do kościoła (Kościół Zielonoświątkowy), a on i jego znajomi będą się za mnie modlić. Decyzję pójścia odłożyłam na okres trzech lat. Któregoś dnia wróciły do mnie słowa. Zasiane ziarenko w moim sercu zaczęło kiełkować i czułam potrzebę, aby pójść do tego kościoła.

Pamiętam pierwsze nabożeństwo. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego jak niesamowity spokój i radość w sobie. Podczas uczestnictwa w trzecim nabożeństwie, na które poszłam po raz pierwszy sama, modliłam się tak bardzo szczerze prosto z serca i wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Trzęsłam się cała jakby mnie ktoś podłączył dosłownie do prądu, łzy same spływały mi z oczu, a mięśnie zrobiły się tak słabe, że musiałam się uchwycić krzesła, które stało przede mną żeby nie upaść. Od tamtego dnia moje życie zaczęło się zmieniać.

Uwolnił mnie od wulgaryzmów, strachu i poczucia winy.
Jestem zupełnie innym nowym człowiekiem.

Psalm 73;25.

Mój mąż nie mógł zaakceptować tych zmian i zaczęły się kłótnie. To był bardzo ciężki okres dla naszej rodziny. Kiedy już byłam tym wyczerpana będąc w domu zawołałam do Boga: – Jezu, bez Ciebie nie jestem w stanie sama sobie poradzić. Prosiłam, by zdjął ze mnie ten ciężar i wszystko z czym sobie nie radzę. W jednej chwili On zabrał wszystkie moje troski, poczułam jak robię się lekka i spokojna. Odszedł strach, a ja byłam już pewna, że chcę iść za Jezusem i mu służyć. Bóg wiele uczynił w moim życiu od momentu kiedy oddałam mu swoje życie. Uwolnił mnie od wulgaryzmów, strachu i poczucia winy. Jestem zupełnie innym nowym człowiekiem. Wiele dolegliwości ustąpiło. Dziś śpię zupełnie bez leków nasennych. Moje małżeństwo jest lepsze. Mój mąż to dobry człowiek. W Dziejach Apostolskich 16:31 jest napisane “Uwierz w Pana Jezusa a będziesz zbawiony Ty i Twój dom”. Zaufałam Jezusowi i mam pewność, że jest przy mnie i moich najbliższych każdego dnia w każdym momencie naszego życia. Jestem mu wdzięczna, że mogę być jego dzieckiem i nowym człowiekiem. W Ewangelii Jana 11:25 Jezus mówi “Jam jest zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy choćby i umarł żyć będzie”. Uchwyciłam się Boga. Moje życie jest łatwiejsze, a ja wreszcie jestem szczęśliwą osobą.

Pierwszy raz usłyszałam od swojej mamy,
że mnie kocha jak miałam 30 lat.

Mam dobre relacje z moimi rodzicami, odwiedzam ich dość często, jeśli potrzebują pomocy to im pomagam. Pierwszy raz usłyszałam od swojej mamy, że mnie kocha jak miałam 30 lat. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie i wspominam z ogromnym wzruszeniem. Obiecałam wtedy sobie, że ja swoim córkom będę to mówić bardzo często i tak też robię do dziś choć są to dorosłe, pełnoletnie dziewczyny ale dalej są dla mnie wszystkim, całym światem. Dziś mama mówi mi dość często, że mnie kocha i ja jej też. Jeśli chodzi o moje nawrócenie to nie obyło się bez utraty relacji z dawnymi znajomymi czy braku akceptacji u części rodziny. Jedynie moja mama akceptuje moje nowe życie jak też moja siostra bliźniaczka. Piękny jest fragment psalmu 56:4-5 “Ilekroć lęk mnie ogarnia W tobie mam nadzieję w Bogu którego słowo wysławiać będę. Bogu ufam, nie lękam się Cóż mi może uczynić człowiek?”. Zachęta jakiej Barnaba udzielał nawróconym w Antiochii może być bardzo na czasie: „zachęcał wszystkich, aby całym sercem trwali przy Panu” (Dz. 11:23).

Historia Angeliki Jarosz z książki “Szczęściarz urodzony w PRL-u”
---------

Zamów nieodpłatny egzemplarz Ewangelii Jana.

Bóg szuka Ciebie – chcesz go odnaleźć?

Zachęcamy do udziału w Studium Biblijnym by sprawdzić jak się rzeczy mają.

Nie marnuj czasu i spotkaj się, by porozmawiać o swojej relacji z żywym Panem Jezusem Chrystusem.

Zapraszamy do rozmowy na naszym Czacie - prawy dolny róg strony

Wesprzyj naszą służbę, jeśli chcesz przyłączyć się do głoszenia ewangelii i propagowania chrześcijańskiego stylu życia.


Serwis internetowy www.ewangelia.pl wykorzystuje pliki cookies, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookies.